środa, 10 kwietnia 2013

zespół barlowa - mam i ja


Zespół Barlowa to schorzenie zaliczane do niegroźnych wad serca o różnym podłożu charakteryzujące się wypadaniem płatka zastawki mitralnej. Płatek mitralny znajduje się pomiędzy lewym przedsionkiem a komorą serca.
Schorzenie to jest dość często wadą serca spotykaną w naszej populacji choć częściej dotyka kobiety niż mężczyzn. Na szczęście nie jest to choroba, która zagraża naszemu życiu, jak mówią lekarze kardiolodzy można z nią spokojnie funkcjonować, wiele osób nawet nie odczuwa objawów z nią związanych, chociaż gro osób niestety nie należy do tych szczęśliwców, w tym i ja :(
Podczas wizyty na oddziale kardiologicznym dwukrotnie miałam omawianą tą jednostkę chorobową i jak powiedział jeden z kardiologów : ” nie jest to groźna wada serca ale bardzo upierdliwa, mogąca nas niejednokrotnie nastraszyć”.
Ważne jest, aby co 2-3 lata kontrolować swoją zastawkę w celach profilaktycznych czy nie dochodzi do pogłębiania się wady. Jeśli zdarza nam się omdlewać a kołatanie serca i bóle w klatce piersiowej są bardzo silne musimy zgłosić się do lekarza, który zdecyduje się prawdopodobnie na leczenie meta blokerami. Zabiegi operacyjne to na szczęście najmniejszy odsetek przypadków- ale zdarzają się, stąd ważne jest, abyśmy się kontrolowali.
Zaleca się, aby ograniczyć ilość wypijanej kawy, herbaty, napojów z kofeiną np. energetyki a także alkoholu, aby nie wypłukiwać z organizmu magnezu, ponieważ przy małej ilości tego pierwiastka w naszym organizmie nasilają objawy.
Najczęstsze objawy to :
  • zawroty głowy przy wstawaniu
  • omdlenia
  • kłucie serca
  • palpitacje serca
  • bezsenność
  • wysokie tętno
  • uczucie duszności
  • uczucie zmęczenia
  • niedokrwienność kończyn
  • drżenie rąk

Jak to było u mnie …
Przede wszystkim wysokie tętno : od 90 -120 w spoczynku. Podejrzenia były różne : niski poziom elektrolitów, tarczyca, cukrzyca – okazało się, że żadne z podejrzeń nie było trafne. Zrobiono mi EKG – nie było żadnych zmian prócz odnotowanego wysokiego tętna, w końcu podczas praktyk w oddziale kardiologicznym zrobiono mi usg serca i wyszedł prolaps mitralny.
Niestety samo wysokie tętno to nie wszystko. Kołatanie serca dopada mnie nagle, najbardziej odczuwalne jest to, kiedy położę się spać, a że uwielbiam spać na brzuchu mam czasami uczucie, że moje serce uniesie mnie nad łóżko. Duszności owszem – na szczęście nie trwają długo, momentami mnie dziwnie „przytyka” a oddech robi się dziwnie płytki, że muszę zaczerpnąć większe wdechy.
No i kłucie po lewej stronie klatki piersiowej. Były okresy, kiedy towarzyszyło mi dużo stresu, a że jestem z natury nerwową osobą to potęgowałam swoje bóle : kłucie serca jakby ktoś wbijał mi grube igły promieniując do lewej ręki, wtedy najlepiej robił bezruch i oczekiwanie na ustanie objawów. Przypominam sobie jeden silny atak, kiedy ból obudził mnie w środku nocy i był tak silny, że ie mogłam złapać oddechu, obudziłam męża i kazałam mu otworzyć okno a sama w duchu modliłam się, żeby to przeszło wtedy jedyny raz byłabym skłonna zadzwonić po pogotowie – na szczęście przeszło.
Były to tylko 2-3 epizody o bardzo uciążliwych objawach ale jak już wspominałam był to okres, który obfitował w dużą ilość stresu i nerwów.
Dzisiaj są to chwilowe kłucia, chwilowe bezdechy. Często łapią mnie podczas zakupów, wysiadania z pociągu, w drodze na uczelnię  czy podczas wykładów. Da się do tego przywyknąć :)
Co do zawrotów głowy to są, faktycznie najczęściej podczas szybkiego wstawania z pozycji leżącej lub siedzącej. Zauważyłam też, że z rana te zawroty są częstsze stąd jakiekolwiek ćwiczenia o tej porze nie są dobrym pomysłem w moim przypadku. Raz próbowałam ćwiczyć po śniadaniu skalpel ewki chodakowskiej i tak mi słabo robiło, że zreygnowałam, mój mąż ćwiczył dalej a ja usiadłam i odpoczywałam, dzisiaj już wiem dlaczego :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz